Wycinki prasowe z relacjami z promocji książki “Pomnik Poległych Stoczniowców 1970”

Pomnik Poległych Stoczniowców w Gdańsku, stalowy symbol walki o wolność ma 35 lat

Promocja książki odbyła się 15 czerwca w Europejskim Centrum Solidarności.

Wydawnictwo ukazało się dzięki reaktywowanemu dwa lata temu Społecznemu Komitetowi Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 w Gdańsku. – Chcieliśmy coś jeszcze zrobić dla tego pomnika – wyjaśnia Dobosz – Kinaszewska. Jej zdaniem to książka dla turystów, ale także dla mieszkańców Gdańska, bo zawiera informacje o poległych, różne ciekawostki oraz zdjęcia z różnych etapów budowy.

Maciej Kosycarz-promocja książki – KSIĄŻKA O POMNIKU POLEGŁYCH STOCZNIOWCÓW

„Utrwala świadectwo śmierci od kul wystrzelonych w nagłej politycznej egzekucji w grudniu 1970 r. – upamiętnia i przypomina”. Przemawia z wielką mocą, która bierze się z głębi ludzkich serc, z czasu wielkich nadziei, lęków i niepokoju. Jest w nim i solidarność, i ofiarność, i wielka determinacja społeczeństwa. Dzięki nim powstał zaledwie w 3,5 miesiąca. W normalnych warunkach jego budowa zajęłaby 2-3 lata. Pomnik Poległych Stoczniowców 1970 po ponad 35 latach doczekał się wydawnictwa książkowego. Początkowo to miała być ulotka – kilkustronicowa składanka odwołująca się do relacji z tamtych dni. Zderzenie z bogactwem fotografii i opowieści zweryfikowało skromne plany. Wyszła książka. Promocja publikacji przygotowanej przez uczestników dawnego Społecznego Komitetu Budowy Pomnika odbyła w gościnnych progach Europejskiego Centrum Solidarności. Do wydarzeń z 1980 r. pamięcią wracali dzisiaj m.in. przywódca „S” Lech Wałęsa, b. I sekretarz KW PZPR Tadeusz Fiszbach, sekretarz komitetu budowy pomnika Zygmunt Manderla, redaktor książki Henryka Dobosz-Kinaszewska oraz współautor i fotograf Stanisław Składanowski. Spotkaniu towarzyszyła prezentacja fotografii dokumentujących wydarzenia z ponad 35-letniej historii pomnika. – Próbujemy w tej publikacji przybliżyć dzisiejszym, młodszym od nas pielgrzymom, przechodniom i turystom garść najistotniejszych informacji o pomniku. Nadzieję na spełnienie tego zamierzenia wiążemy z przedrukiem rzetelnych, bo pisanych na gorąco i jeszcze dziś, po tylu latach oddziałujących silnie na wyobraźnię reportaży z tamtych właśnie dni autorstwa ś.p. Jacka Susuła z „Tygodnika Powszechnego”. Ich dopełnieniem są zachowane zdjęcia i dokumenty – zachęca pomysłodawca wydawnictwa Jan Pacześniak. Książkę można nabyć w sklepiku ECS. 15.03.2015 / fot. Maciej Kosycarz / KF

Radio Gdańsk-promocja książki

Kultura

Pomnik Poległych Stoczniowców w Gdańsku. 02.05.2016 Fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski

Pomnik powstał w 100 dni. Teraz wydano o nim pierwszą w Polsce książkę

Ukazała się pierwsza w Polsce książka poświęcona Pomnikowi Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Publikacja w zwięzły sposób przedstawia historię monumentu. – Do tej pory wydano tylko jeden album prezentujący ten pomnik, ale zagranicą i miał mało opisów wydarzeń – powiedziała Radiu Gdańsk współautorka nowej publikacji Henryka Dobosz – Kinaszewska.

 

MIAŁEM ŚWIADOMOŚĆ, ŻE DZIEJE SIĘ HISTORIA

– Bez względu na pogodę ci ludzie pracowali z wielkim zapałem, z ochotą i to się wszystkim udzielało – mówi Stanisław Składanowski, który jest autorem większości zdjęć w książce zatytułowanej “Pomnik Poległych Stoczniowców 1970”. – Jako zaawansowany fotoamator, mający świadomość tego, że dzieje się historia, nie wyobrażałem sobie, żeby to pominąć. Starałem się uwieczniać budowę na swoich fotografiach na tyle, na ile czas mi pozwalał, bo ja też pracowałem i robiłem to wtedy, kiedy miałem wolne.

Wszyscy autorzy zdjęć przekazali swoje fotografie nieodpłatnie. Trzon książki stanowią teksty Jacka Susuły, które ukazały się w “Tygodniku Powszechnym” w latach 1980-81. Wstępem publikację opatrzył Jan Pacześniak, a najważniejsze wydarzenia związane z pomnikiem opisała Henryka Dobosz – Kinaszewska.

WAŁĘSA I FISZBACH NA PROMOCJI

Na pomysł upamiętnienia stoczniowców, których zabito w grudniu 1970 roku wpadł Lech Wałęsa. – Zaapelowałem: przynieście wszyscy po kamieniu i zrobimy kopiec – powiedział w czasie promocji książki. W czasie strajków w 1980 roku ideę powstania monumentu wpisano do postulatów sierpniowych.

Tymczasem władze PZPR planowały zawieszenie jedynie tablicy poświęconej ofiarom Grudnia`70. – Chciano potem zagrodzić to miejsce, wybudować sklep i to gdzieś zaniknęłoby – zdradził Tadeusz Fiszbach, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku. – Stoczniowcy przyszli do mnie, abym podjął się interwencji na najwyższym szczeblu. Pojechałem do Edwarda Gierka i powiedziałem, że w aneksie do porozumień sierpniowych, które podpisywałem także w waszym imieniu, jest zapis o pomniku. Nie mogę z tego zrezygnować, albo składam dymisję.

Promocja książki Pomnik Poległych Stoczniowców w Europejskim Centrum Solidarności. Współautor i fotograf Stanisław Składanowski, były prezydent Gdańska profesor Jerzy Młynarczyk i były I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR Tadeusz Fiszbach. 15.03.2015 Fot. Agencja KFP/Maciej Kosycarz

BUDOWA TRWAŁA 100 DNI

Pomnik budowało 13 tys. osób, głównie pracowników Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Ze stoczniowcami współpracowało ponad 20 innych zakładów pracy. Monument powstał w zaledwie 100 dni. Chętni, którzy mieli spawać blachy, ustawiali się w kolejce.

Pomnik stoi na bagnistym gruncie, więc pod ziemią umieszczono 18-metrowe pale. Mierzy 42 metry, bo ówczesne dźwigi pozwalały na ustawienie krzyży o takiej wysokości. Odsłonięty został 16 grudnia 1980 roku.

Książkę “Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” można kupić w Europejskim Centrum Solidarności.

Marzena Bakowska

 

Wybrzeże 24-Promocja książki

 

„Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” – promocja książki w ECS

Ocena użytkowników:

czwartek, 16 czerwca 2016 07:39

W Europejskim Centrum Solidarności odbyła się promocja książki „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” wydanej, w czynie społecznym, przez Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 w Gdańsku. W wydarzeniu udział wzięli budowniczowie pomnika oraz jego współwykonawcy – Zygmunt Manderla i Wiesław Szyślak, a także Stanisław Składanowski – autor większości fotografii zamieszczonych w książce i Henryka Dobosz-Kinaszewska – przedstawicielka wydawnictwa. Podczas promocji obecni byli również m.in. Lech Wałęsa, Tadeusz Fiszbach, Jerzy Młynarczyk.

Uroczystość rozpoczęła się dźwiękami „Lacrimosy” Krzysztofa Pendereckiego oraz odczytaniem wiersza Czesława Miłosza „Który skrzywdziłeś” przez Halinę Winiarską. Są to dzieła niezwykle ważne dla historii pomnika – utwór Pendereckiego miał swoją premierę podczas uroczystości odsłonięcia pomnika 16 grudnia 1980 roku, zaś fragment wiersza Miłosza został wyryty na monumencie.

Budowniczowie opowiedzieli zebranym jak ich oczami wyglądała droga tworzenia pomnika – od idei wyrażonej w szkicu, którego autorem był Bogdan Pietruszka, poprzez modyfikacje projektu i zaproszenie do współpracy rzeźbiarzy: Elżbiety Szczodrowskiej-Peplińskiej oraz Roberta Peplińskiego, aż do uroczystego odsłonięcia pomnika.

Zygmunt Manderla i Wiesław Szyślak powiedzieli, że ówczesne władze w Gdańsku były przychylne pomysłowi postawienia monumentu upamiętniającego ofiary grudnia 1970 i współpraca Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 z gdańskimi włodarzami układała się dobrze. Problemy stwarzały za to władze krajowe, które próbowały doprowadzić do opóźnienia powstania pomnika m.in. poprzez naciskanie na rozpisanie ogólnopolskiego albo nawet międzynarodowego konkursu na budowę. Ostatecznie do tego nie doszło – zorganizowano konkurs gdański, który wygrał pierwotny projekt.

 

– Obojętnie ile konkursów byśmy rozpisali, to zawsze zwyciężyłaby koncepcja Pietruszki, Szyślaka, Szczodrowskiej i Peplińskiego – powiedział Zygmunt Manderla.

– To było to, o co wszystkim chodziło – powiedział o pomniku Wiesław Szyślak.

Budowniczowie podkreślili, że pomnik powstał w rekordowym tempie. Wymienili również mnóstwo osób i podmiotów, które były zaangażowane w powstanie monumentu m.in. Władysława Knapa, który sprowadził do stoczni na budowę pomnika ok. 120 ton stali, setki kilogramów elektrod, specjalne blachy.

O zabranie głosu poproszony został prezydent Lech Wałęsa, który był zaskoczony tą propozycją, ale zgodził się powiedzieć kilka słów.

– Pomnik pozostał, a stocznia nie pozostała – powiedział Lech Wałęsa. – Pomnik ma przemawiać, ale i przypominać tę stocznię. Tym bardziej teraz, kiedy polska demokracja ma problemy. Może wspominanie nam pomoże.

O idei powstania książki opowiedziała Henryka Dobosz-Kinaszewska. Wydawnictwo ma być świadectwem historii pomnika, a także przypominać kolejnym pokoleniom o jego pochodzeniu. Początkowo książka miała być niewielka, jednak za sprawą niezwykle interesujących materiałów stała się czymś większym, bogatszym i ciekawszym. Podstawą wydawnictwa jest tekst pochodzący z „Tygodnika Powszechnego”, którego autorem jest redaktor Jacek Susuł. Został on opublikowany niedługo po odsłonięciu pomnika i zawierał bardzo emocjonalny i żywy opis ówczesnych wydarzeń. Henryka Dobosz-Kinaszewska powiedziała, że wydanie książki „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” jest niejako początkiem, gdyż istnieje jeszcze wiele do opowiedzenia na ten temat. W planach jest m.in. wydanie albumu ze zdjęciami. Pojawił się także pomysł, aby czytelnicy nadsyłali swoje zdjęcia z prywatnych uroczystości np. ślubów, które kończyły się pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970. Pomnik określono mianem miejsca wręcz „sakralnego”, a za razem „najważniejszego świeckiego miejsca w Gdańsku”.

Głos zabrał również Stanisław Składanowski – autor większości zdjęć zamieszczonych w książce „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970”. Fotograf przyznał, że wówczas, jak sam siebie określił, był „dość zaawansowanym amatorem”. Początkowo fotografował strajk, a zdjęcia, na których uwiecznił wydarzenia związane z pomnikiem, były niejako kontynuacją.

– Wiedziałem, że tam dzieje się historia – powiedział Stanisław Składanowski.

Fotograf podkreślił, że książka została stworzona w czynie społecznym, a wydawcą jest komitet społeczny.

– Miałem ogromną satysfakcję, że powstaje coś, co pozostanie na przyszłość, a ja będę miał w tym taką swoją małą „cegiełkę” – powiedział Stanisław Składanowski.

Następnie Zygmunt Manderla przypomniał, że ówcześnie Stocznia Gdańska nosiła imię Lenina i zaproponował, by ta historyczna nazwa powróciła na bramę stoczni z napisem w kilku językach, że to właśnie w tym miejscu „Solidarność pod wodzą Lecha Wałęsy pokonała Lenina”.

Podczas promocji książki „Pomnik Poległych Stoczniowców 1970” Jerzy Kiszkis odczytywał jej fragmenty m.in. ten opisujący uroczystość odsłonięcia monumentu.

 

Karolina Rabiej